Weekend w Lublinie.
Było sporo spacerowania, krzątania się po targu, pysznego jedzenia. Było mnóstwo pysznego piwa i jeszcze więcej świeżych warzyw. Graliśmy w Munchkina, przeszliśmy Jengę. Znaleźliśmy świetną klubokawiarnię i żenujący klub z fajnym sufitem.
Kinga upiekła genialną tartę, zrobiliśmy ratatuja. Może to trochę tak wygląda, ale nie, nie jedliśmy cały czas.
To były świetne dni.